Refleksje z pobytu w Rzymie na kanonizacji
Jana Pawła II i Jana XXIII, w moim przypadku, jawią się na dwu
płaszczyznach: intelektualnej i duchowej. Poznanie zabytków,
dzieł sztuki, korzeni naszej kultury, rodzi natychmiast myśl, że
przecież w ten krąg kulturowy wprowadził nas chrzest, przyjęcie
wiary. Tak jak bez Chrystusa nie można zrozumieć człowieka, tak
bez chrześcijaństwa nie można pojąć architektury gotyku, rzeźb,
fresków. Przychodzi refleksja - przecież artyści kierowali się
jakąś myślą, ideologią.
Wyłania się druga płaszczyzna - duchowa. To wszystko Komuś
służyło. Ktoś działał przez tych ludzi. Był jakiś cel w tym
wszystkim. Jestem w mieście gdzie przebywali święci. Stąpam po
ich śladach. Przyjechałem na kanonizację. Udziela się entuzjazm
zgromadzonych tłumów. Przypomina się prośba młodzieży - „zostań
z nami”. I został. Czuję jego obecność tu na Placu św. Piotra.
Jego uśmiech, oczy pełne miłości. Po ucałowaniu krwi Jana Pawła
II duchowa czara przeżyć przepełnia się, płyną łzy szczęścia,
wzruszenia. Natychmiast słyszę głosy: „Będziemy cię słuchać”.
Chwila zadumy i pytanie: czy ja go słyszę i słucham? Św. Janie
Pawle II, przypominaj mi to co do mnie mówiłeś. Daj mi zrozumieć
przykazane przez ciebie wskazania na każdy dzień. Pozwól wnikać
w rzeczywistość Kościoła, w jego ewangelicznym i duchowym
wymiarze. Te chwile wzruszeń i refleksji niech trwają.
Pielgrzym